Moje upodobanie do stylistyki rodem z lat 50-tych i 60-tych wydaje mi się czasem wręcz patologiczne. Nawet kiedy szukam nowych mebli, podobają mi się tylko takie, które wyraźnie nawiązują do historycznych wzorów. Zastanawiam się czy nie zamieszkamy w muzeum.
Ostatnio wpadły mi w oko stołki polskiej marki Happy Barok. Są kolorowe, bardzo zgrabne i od nawiązują do mojej ulubionej stylistyki. Wielkim plusem jest też to, że są produkowane na zamówienie czyli możemy mieć poczucie pewnej wyjątkowości kiedy kupimy taki mebel. Niestety są drogie. W opinii mojego małżonka 390 zł za stołeczek (kiedy żona chce posiąść przynajmniej dwa) to dużo za dużo. Choć ostatnio widziałam je w kampanii na stronie www.westwing.pl w przyjemniejszej cenie 299 zł, ale oczywiście się zgapiłam i nie zdążyłam kupić (ani wynegocjować tego z moim ślubnym).