Szary kocur pojawił się u nas w zeszłym roku. Był w kiepskim stanie - wychudzony, kulawy, z wyłamanym kłem. Sądziłam że potrącił go samochód. Potem dowiedziałam się, że takie obrażenia to najczęściej następstwo kopnięcia albo uderzenia np. łopatą lub kijem :(
Po jakimś czasie kot doszedł do siebie, przytył i wydobrzał. Rezydował u nas na ogrodzie lub krążył po okolicy. Dzielnie przeganiał konkurentów do miski i zupełnie ignorował nasze koty. Latem odkrył, że w kuchni znajdzie kolejne miseczki z jedzeniem i zaczął wchodzić do domu. I UWAGA zamknięte drzwi nie stanowiły dla niego przeszkody - skakał na klamkę i uwieszał się na niej tak długo, aż udało mu się otworzyć. Mój mąż uwierzył w jego zdolności, gdy zobaczył to na własne oczy.
Gdy przyszły jesienne chłody dostał od nas skrzyneczkę z posłaniem i spał przy wejściu do domu. Kiedy zrobiło się naprawdę zimno znikał lub rezydował u nas ku wielkiemu niezadowoleniu Obiego i Henia. Spanie w domu wymuszał na nas włamując się. Kiedy zamykaliśmy drzwi na klucz siedział na wycieraczce i przeraźliwie miauczał lub skakał na drzwi wejściowe tak długo aż się poddawaliśmy i go wpuszczaliśmy.
Sprytna bestia zdecydowanie była kiedyś kotem domowym - zupełnie nie bał się przebywać u nas w domu, a na dodatek jako miejsce spania wybierał tylko kanapę lub łóżko. Okropnie obawiał się tylko piwnicy. Chrupek przeraźliwie miauczał gdy tylko czegoś chciał i ciągle kichał (po tym co go spotkało chyba miał coś nie tak z pyszczkiem i nosem).
Zniknął na początku lutego. Sądziłam, że się obraził, bo pojechałam na narty i pozostawiłam go pod opieką męża. Ale ja wróciłam a Chrupek nie. Mam nadzieję, że wybrał się na marcowy podryw z okazji ładnej pogody. I że wróci cały i zdrowy, bo tęsknię za nim.
Koci model bardzo lubił pozować do zdjęć i zupełnie nie zawracał sobie głowy tym, że chodzę za nim z aparatem. Ławka w ogrodzie była najlepsza na popołudniowe drzemki.
Zdjęcia made by me
:)
OdpowiedzUsuńFajny kot! Fajny blog :) Metamorfozy kostek meega!!!! Mi osobiście bardziej pasuje Koci Klocek bo jak zobaczyłam nazwę Kocia Kostka i do tego łapki od razu skojarzyło mi się to z kostką brukową i myślałam że o tym jest ten blog ;P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ela