Zauważyłam, że na wielu blogach prezentowane są Cotton Ball Lights, więc postanowiłam pochwalić się i ja. Czuję się jak prawdziwa trendsetterka, bo ja mój sznur światełek kupiłam już w zeszłym roku. Spodobały mi się od pierwszego wejrzenia i pomimo, że cena jest zawrotna postanowiłam zaszaleć i je sobie sprawić.
Do wyboru są 4 różne długości sznura oraz 40 kolorów kul co w sumie daje niezliczoną ilość kombinacji. Zadanie to mnie przerosło, więc zamiast projektować samej wybrałam gotowy zestaw o nazwie 'New Design'. Składa się on z kul w kolorach pomarańczowym, beżowym, szarym i ciemnoszarym. Jest naprawdę ładny. Zestaw przychodzi niezłożony, więc można się pobawić przy zakładaniu kul na przewód ze światełkami (dokładnie taki sam jak lampki choinkowe, tylko w srebrnym kolorze). Z tego co pamiętam miałam super zabawę przy układaniu kolorystyki i pilnowaniu Obiego, który usiłował mi zwędzić kilka kul.
To zdjęcie zachęciło mnie do zakupu gotowego zestawu |
W zeszłym roku światełka wisiały na ścianie podczas świąt i pewnie dlatego mój mąż ubzdurał sobie, że jest to ozdoba świąteczna. W tym roku bardzo się zdziwił, gdy wyciągnęłam je z szafy na koniec października (bo ze względu na kolorystykę super wpisują się w halloween'owe klimaty). Ale codziennie, gdy tylko się ściemni życzy sobie, żeby je włączyć aby był 'nastrój'.
Sznur w tym sezonie leży na parapecie w salonie. Oba koty były z początku szalenie tym faktem oburzone, bo jak wiadomo parapet jest koci. Ich złość objawiała się tak, że przez pierwszych kilka dni zrzucały lampki na podłogę, gdy byliśmy w pracy. Obecnie się poddały i wciskają swoje grube futrzane tyłki pomiędzy lampki. Ja postanowiłam też pójść im trochę na rękę, lub raczej łapkę, i zahaczyłam koniec sznura o klamkę okienną. Mają więcej miejsca dla siebie. Najbardziej niesamowite są reakcje przechodniów, którzy wieczorem zauważą Henia i Obiego siedzących w oknie, z mordkami oświetlonymi od dołu czerwono-pomarańczową poświatą :)
Zdjęcie z opisem pochodzi ze strony www.cottonballlights.pl gdzie możecie kupić lampki. Ja też będę musiała kupić dodatkowe kule, bo są one mimo wszystko dość delikatne (wykonane z bawełnianego sznurka) i kilka kul uszkodziło się w miejscu, gdzie nadziewa się je na lampki i spadają z nich. Trzeba też uważać podczas przechowywania lampek, bo lubią się 'wduszać', ale jest na to sposób - trzeba zdjąć kulkę i wypchnąć wklęsłe miejsce od środka czymś cienkim i łagodnie zakończonym (ja robię to pędzelkiem).
Ja też swoje mam od zeszłego roku, ale używam ich cały rok. Na szczęście żadna kulka się nie zepsuła, ale dwa kolory mi się odwidziały, więc i tak zamierzam jakieś dokupić :-). Szkoda, że nie pokazałaś zdjęć z kocimi mordkami.
OdpowiedzUsuńAnicjo specjalnie dla ciebie usiłowałam zrobić zdjęcie kocim mordkom. Koty nie współpracują :(
Usuńsą już na mojej liście od dawna :) teraz czekam na wykończenie mieszkania i zajmę się wybieraniem kolorów lampek. Zastanawiam się nad pastelowymi lub tymi co ty :)
OdpowiedzUsuńWszystkie lampki Cotton Ball Lights są dostępne tutaj:
OdpowiedzUsuńhttp://outlabsklep.pl/Cotton-Ball-Lights