piątek, 25 października 2013

Ogród


W pierwszym roku mieszkania w domu prace ogrodowe ograniczyliśmy do niezbędnego minimum. Wyrywaliśmy zielsko i bardzo rzadko kosiliśmy trawę. Szarpnęłam się chyba nawet na posadzenie kilku kwiatków z cebul w donicach, z mizernym skutkiem. Ku zgrozie sąsiadki, nie owinęłam niczym róż na zimę, co było brzemienne w skutkach, bo straszliwie przemarzły.
Ten sezon był już trochę lepszy. Chyba głównie dlatego, że już trochę okrzepliśmy na nowym miejscu. Ogród mamy mały. Cała działka ma 343 m2, kiedy odejmiemy od tego obrys budynku i podjazd, to zostaje niecałe 200 m2 rozdzielone na front i tył posesji. W chwili obecnej moje działania ogrodnicze polegają na utrzymaniu zastanego stanu i delikatnym próbą nadania całości bardziej nowoczesnego charakteru. Niestety na działce dominują iglaki, których szczerze nienawidzę. Z drzew iglastych podoba mi się tylko jedno - świąteczna choinka w salonie. Dlatego wszystkie te tuje, wielki świerk oraz kosodrzewiny i inne płożące paskudy czeka zagłada. Ale dopiero po remoncie, bo mam świadomość, że podczas niego i tak większość obecnego ogrodu zostanie zniszczona przez sprzęt i ludzi.
Tak więc podlewam i ogarniam to co mam po poprzedniej właścicielce. Dobrze trzymają się róże, które tej zimy osłoniłam agrowłókniną. Najbardziej dumna jestem z wściekle czerwonej róży, która kwitnie ciągle od początku lata. Fajna jest też duża hortensja, karminowa piwonia i jukki. 

Krzaczory rosną jak opętane - nienawidzę iglaków

Po lewej wierzba mandżurska, rośnie to samo tylko podlewać
Nad domem i ogrodem dominuje ta wielka choinka - do wycięcia
Okazały krzak hortensji, zakwita na różowo

Róża nie tylko przetrwała mrozy, ale kwitnie jak szalona bez przerwy od czerwca
Zasadziłam trzy wrzosy i trzymają się nieźle

Posadziłam begonie i coś mi nawet wyrosło, ale raczej to dalia
Jukka ogrodowa, moja ulubiona roślina w ogrodzie

Za budynkiem znajduje się część bardziej prywatna. Mamy trawnik, przy czym tylko z nazwy bo prawdziwej trawy trudno na nim szukać, są to w większości chwasty. A wiosna pośród chwastów pojawia się masa pachnących fiołków, ot taka niespodzianka. Na tragicznym czerwonym fantazyjnym pozbruku (zastanym) postawiliśmy nasze stare meble ogrodowe. Są już trochę zniszczone i solennie obiecuję, że w przyszłym sezonie to je na pewno odmaluję. Bardzo je lubię, głownie dlatego, że kupiliśmy je z 50% rabatem czyli w cenie plastików. Poza tym posiadamy też przepiękna starą ławkę, skradzioną bezsprzecznie z jakiegoś poznańskiego parku.
Mamy z tyłu też szopę na narzędzia i inne ogrodowe wspaniałości. Od sąsiadów oddziela nas busz składający się z sumaków, cisa i forsycji. Mamy też lilaka i wielką sosnę, której pozostawienie wynegocjował sobie u mnie mąż (argumentem było wieszanie na niej lampek na święta). Po murze pną się bluszcz i jakieś inne pnącza, a na płocie mamy też chmiel.
Na jedynej grządce w tym roku zrobiliśmy porządek i posadziłam tak trochę kwiatów, ku rozpaczy mojej mamy, która sądziła, że będę uprawiać warzywa. W miniona sobotę zaszalałam i posadziłam 24 cebule tulipanów, ciekawe czy coś wyrośnie.
Jesteśmy typową polską rodziną, więc mamy grilla. A nawet miejsce na ognisko, mimo tego, że w Poznaniu nie wolno rozpalać ognisk (ale założyłam, że jeśli przyświeca nam cel kulinarny, a nie palenie śmieci czy liści to chyba nikt nie będzie się czepiał).

Znajdź kotka
Moja jedyna grządka, w zeszłym roku był tu busz
Wysiałam 3 paczki słoneczników, wyrosło 12 sztuk

Nie wiem co to, ale ładne i kojarzy mi się z łąką u babci

Bazylia ze spożywczego, przyjęła się i rośnie

Lawenda dla pszczółek

Rozmaryn albo tymianek, ale raczej rozmaryn
Le Szopa

Krąg do ogniska a tak naprawdę nieudolna próba wypalenia pieńka po wyciętym krzaku

4 komentarze:

  1. Przyłączam się do Ciebie w glębokiej nienawiści do iglaków.Też odziedziczyłam je po poprzednich właścicielach...Gdybym mogła wycięłabym je w pień...Ale cóż,trzeba mieć pozwolenia jakieś..Ewa z Wrocławia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozwolenie trzeba mieć tylko na drzewa i tylko na szlachetne (warunkiem wycięcia jest zapłata pewnej kwoty uzależnionej od rodzaju i wielkości drzewa, albo posadzenie nowego drzewa). Krzaki na szczęście można wycinać.

      Usuń
  2. patrzę za Twoje zdjęcia i widzę potencjał nie iglaki! z ogrodem jest zawsze trudno bo potrzeba czasu by było midać efekty...ja też odziedziczyłam mase niefortunnych krzaków i roślin w ogrodzie ale stoniowo zamieniam je na inne... na szczęście nie mam iglaków bo w UK raczej się nie sadzi, hehe. troche pracy oraz czasu i bedzię pięknie, zobaczysz! pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iglaki mają jakąś przyszłość, bo mój ojciec ma zamiar kilka przesadzić do swojego ogrodu. Pytanie tylko czy takie stare rośliny się przyjmą.
      Ja raczej urządzę czystkę, bo marzy mi się ogród kalifornijski. Ale o tym w którymś z kolejnych postów. Pozdrawiam!

      Usuń